Dzien 2
Wczesnym rankiem zebralismy sie do dalszej jazdy. Po wspolnym zwiedzaniem ruin starego monasteru w Erdenedalay, ktory sluzyl tez jako teatr, opuscilysmy warszawskich hardcorowcow - nie mozemy zbyt dlugo podrozowac w jednej grupie;]
Przez kolejne 8 h nie spotkalysmy zywej duszy i juz (o dziwo ) zaczelysmy tesknic za towarzystwem. Zakurzone i obite jazda po wertepach, dotarlysmy do kolejnych pozostalosci po buddyjskiej swiatyni Chingas Kingas Monastery;D. Pozniej czekala nas kolejna noc na jurtowisku ;]. (Coraz blizej natury- bez pradu, wody, ale za to z dzikimi wezami;>)

Pustynny prysznic najpierw kozy ?

Potem my? ;P
Monaster Chingas Kingas Poludniowa Afryka
Pustynny prysznic najpierw kozy ?
Potem my? ;P
Monaster Chingas Kingas Poludniowa Afryka
U Buddy
Troche extremu ;P w poszukiwaniu obiadu...
Nasza lazienka :)
3 komentarze:
kiedy patrzy się na te zdjęcia,przepełnione błogim spokojem ,przyjazną naturą,ciepłem,chciałoby się tam wskoczyć ...i pozostać zdala od cywilizacji i złych wiadomości-dobrze się tam komponujecie polish ladies.
A nasi w Pekinie nadal bez medalu:P
W Pekinie bez medalu,to ciągle niestety prawda...,ale nasze złotka w Mongolii Swietnie sobie radzą.Urocze zdjęcia--ciekawią mnie wasze emocje,trzymam kciuki za Wasz powrót do domu.Pozdrawiam,ciotka Krystyna
Prześlij komentarz