środa, 13 sierpnia 2008

Sladami Chinggis Khaana cd.

Poniewaz stwierdzilysmy, ze slowa nie oddaja klimatu i piekna Mongolii;) postanowilysmy pisac mniej a dodawac wiecej zdjec.



Dzien 2


Wczesnym rankiem zebralismy sie do dalszej jazdy. Po wspolnym zwiedzaniem ruin starego monasteru w Erdenedalay, ktory sluzyl tez jako teatr, opuscilysmy warszawskich hardcorowcow - nie mozemy zbyt dlugo podrozowac w jednej grupie;]




















Przez kolejne 8 h nie spotkalysmy zywej duszy i juz (o dziwo ) zaczelysmy tesknic za towarzystwem. Zakurzone i obite jazda po wertepach, dotarlysmy do kolejnych pozostalosci po buddyjskiej swiatyni Chingas Kingas Monastery;D. Pozniej czekala nas kolejna noc na jurtowisku ;]. (Coraz blizej natury- bez pradu, wody, ale za to z dzikimi wezami;>)
























Pustynny prysznic najpierw kozy ?


















Potem my? ;P



Monaster Chingas Kingas Poludniowa Afryka
































U Buddy


















Troche extremu ;P w poszukiwaniu obiadu...





















Nasza lazienka :)

3 komentarze:

marcin pisze...

kiedy patrzy się na te zdjęcia,przepełnione błogim spokojem ,przyjazną naturą,ciepłem,chciałoby się tam wskoczyć ...i pozostać zdala od cywilizacji i złych wiadomości-dobrze się tam komponujecie polish ladies.

Tomasz Klauz Parkietu Król pisze...

A nasi w Pekinie nadal bez medalu:P

krystyna pisze...

W Pekinie bez medalu,to ciągle niestety prawda...,ale nasze złotka w Mongolii Swietnie sobie radzą.Urocze zdjęcia--ciekawią mnie wasze emocje,trzymam kciuki za Wasz powrót do domu.Pozdrawiam,ciotka Krystyna